czwartek, 14 czerwca 2018

Lajkonik - symbol Krakowa

HEJ, NA KRAKOWSKIM RYNKU

Hej, na Krakowskim Rynku
maki i powoje, maki i powoje,
chłopcy i dziewczęta, malowane stroje.
Ten Lajkonik, nasz Lajkonik,
po Krakowie ciągle goni,
Lajkoniku laj, laj, poprzez cały kraj, kraj,
Lajkoniku laj, laj, poprzez cały kraj.


Hej, na Krakowskim Rynku,
tam ludu gromada, tam ludu gromada,



Tadeusz Kościuszko dziś przysięgę składa.


Ten Lajkonik, nasz Lajkonik,
po Krakowie ciągle goni,


Lajkoniku laj, laj, poprzez caly kraj, kraj,
Lajkoniku laj, laj, poprzez cały kraj.

Hej, na Krakowskim Rynku
wszystkie dzwony biją, wszystkie dzwony biją,
cisną się mieszczany z wyciągniętą szyją.

Ten Lajkonik, nasz Lajkonik,

po Krakowie ciągle goni,
Lajkoniku laj, laj, poprzez cały kraj, kraj,
Lajkoniku laj, laj, poprzez cały kraj.


Rozpoczynam ten post piosenką znaną w całej Polsce.

Ja również śpiewałam ją jako przedszkolak.
W zeszłym roku byłam na rynku, by przywitać Lajkonika.
Niestety ludzi była tak dużo, że widziałam Lajkonika tylko od pasa w górę. Dlatego w tym roku pojechałam na dziedziniec klasztoru sióstr Norbertanek, by tam, jako jedna z pierwszych, obejrzeć lajkonika.
Było kilka grup przedszkolnych; dzieci przebrane za krakowiaków i włóczków - flisaków.
 Dość długo czekaliśmy na Lajkonika, który przybył godzinę później niż zwykle. 
Wysłannik Lajkonika uspokajał nas, że wkrótce przybędzie.
 Wkrótce przybyli włóczkowie, czyli flisacy, i tatarzy.
 I wreszcie! Jest!!!
 Pięknie się prezentuje w słońcu.
 Konik zwierzyniecki, bo tak też zwany jest Lajkonik, wyrusza z dziedzińca klasztoru Sióstr Norbertanek ze Zwierzyńca i rozpoczyna, ku uciesze licznie zgromadzonych krakowian i turystów, swój pochód ulicami Kościuszki, Zwierzyniecką, Franciszkańską, Grodzką do Rynku. Lajkonik wędruje ze swoim orszakiem, wstępując po drodze do okolicznych sklepów, barów, biur, wszędzie zbierając haracz, o władzach miejskich bynajmniej nie zapominając.
 Uderzenie buławą przynosi szczęście na cały rok. Mnie uderzył trzy razy.
 Lajkonik nie szczędzi uderzeń buławą. Tradycja mówi, że kto podczas przemarszu Lajkonika zostanie uderzony buławą, temu szczęście i pomyślność dopiszą przez cały rok. 
Strój Lajkonika, zaprojektowany w roku 1904 przez Stanisława Wyspiańskiego, ma postać tatarskiego jeźdźca, w szpiczastej czapce z półksiężycem, trzymającego buławę w prawej ręce. Jeździec wokół swojego pasa ma umocowaną konstrukcję imitującą konia.
 Włóczkowie i tatarzy przygotowują się do bitwy.
 Jeździec wokół swojego pasa ma umocowaną konstrukcję imitującą konia. Lajkonik tańczy, skacze, przemierzając wraz ze swoim orszakiem krakowskie ulice. Na zakończenie swojej wędrówki, w Rynku Głównym, Lajkonik wypija toast za pomyślność Krakowa i wraz ze swym orszakiem udaje się do restauracji Hawełka, która od wielu lat gości Lajkonika i towarzyszący mu orszak. 
 Legenda z nim związana sięga historycznych wydarzeń z 1287 roku. Pod miasto niepostrzeżenie zakradły się wówczas tatarskie wojska – tatarzy postanowili przenocować nad Wisłą, w pobliżu wsi Zwierzyniec, aby z samego rana przystąpić do ataku na miasto. Tam też spostrzegli ich flisacy (zwani także włóczkami). Napadli na śpiących tatarów, ratując w ten sposób miasto przed grabieżą. Następnie przebrali się w azjatyckie stroje i wjechali na zdobycznych koniach do miasta, budząc początkowo przerażenie, później zaś radość mieszkańców. Burmistrz Krakowa ogłosił wówczas, że na pamiątkę tego wydarzenia raz do roku do miasta wjeżdżał będzie flisak przebrany za chana tatarskiego na czele orszaku krakowskich włóczków. 
 Włóczkom zrobiłam wiele zdjęć, ponieważ mają wspaniałe szaty.
 Bitwa włóczków z tatarami.
 Bitwa skończona! Wygrali włóczkowie.
Bitwa wygrana! Hura!

13 komentarzy:

  1. Jaki fajny, bardzo przyjemny post. Przeurocze zdjęcia. Raz widziałam Lajkonika, jak się cieszyłam. :D
    Cieszę się, że zacny Lajkonik buławą aż trzy razy Cię uderzył. Jak najwięcej szczęścia dla Ciebie i ja tego życzę. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęścia nigdy nie dosyć :)
      I również Tobie życzę szczęścia :)

      Usuń
  2. Fajna impreza. Jakoś nigdy nie widziałam lajkonika w Krakowie.
    Muszę się kiedyś wybrać na taki pokaz.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze w czwartek po Bożym Ciele.
      Ja widziałam go dopiero trzeci raz.
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  3. Pięknie Ci dziękuję za historię o Lajkoniku. Nie wiedziałam, że to Wyspiański zaprojektował jego strój.
    To jeszcze i Lajkonika muszę pokazać młodszemu wnukowi.
    Serdeczności pozostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie wiedziałam, że to własnie Wyspiański był projektantem stroju
      dla Lajkonika :)
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  4. Szczęście masz zapewnione, to cudownie!
    Nigdy nie widziałam na żywo Lajkonika, ale piosenkę śpiewałam podczas występów w szkole:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można go zobaczyć w pierwszy czwartek po Bożym Ciele.
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Kolorowe stroje, słońce - kolorowo, wesoło i przyjemnie :)

      Usuń
  6. Hanno, na trzy lata masz zapewnione szczęście. Przepiękna relacja cudownie się ją oglądało. Fantastyczne zdjęcia a Lakonik przedstawiony w całej okazałości.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na trzy lata - to całkiem dużo. Jedno uderzenie to jeden rok.
      Nie wiedziałam :)
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  7. Ale piękna relacja.
    Oj przydałoby mi się uderzenie Lajkonika...

    OdpowiedzUsuń