niedziela, 31 sierpnia 2014

Bieszczady: Komańcza - Jeziorka Duszatyńskie - Chryszczata (997 m n.p.m.)

Według informacji turystycznych droga na Chryszczatą miała trwać 4,5 godziny. W Komańczy weszliśmy na czerwony główny szlak bieszczadzki. Minęliśmy drewniany kościół rzymskokatolicki, a następnie rzekę Osławicę, która stanowi granicę między Beskidem Niskim a Bieszczadami.

środa, 27 sierpnia 2014

Toruń - spacer ulicami Starego Miasta

Dzisiaj zapraszam na spacer po uliczkach starego Torunia. Nie będę opisywała poszczególnych obiektów. Są tu ulice, bramy miasta, rynek, wieża ratuszowa, kościół św. Jakuba, ruiny zamku krzyżackiego, fontanna z Flisakiem, rzeźba Piernikarki.
Nie chciałam pokazywać najbardziej znanych miejsc, jak pomnik Kopernika, Krzywa Wieża, ale te mniej znane, oczywiście wszystkie w obrębie Starego Miasta. Takich miejsc wartych zobaczenia jest w Toruniu dużo więcej.
Mam nadzieję, że zdjęcia oddadzą urok Starego Miasta.

środa, 20 sierpnia 2014

Rynek w Krakowie nocą

Nieczęsto bywam na Rynku późnym wieczorem. Dlatego kiedy się nadarzyła okazja, zrobiłam kilka zdjęć.
Rynek jest  o tej porze zupełnie inny. Inne kolory, inny nastrój. Trochę jakby inne miejsce.

sobota, 16 sierpnia 2014

Noc Cracovia Sacra 2014 w Krakowie

14-15 sierpnia 2014 odbyła się w Krakowie siódma edycja nocy Cracovia Sacra.
W tym czasie krakowskie kościoły  zapraszają do zwiedzania niedostępnych na co dzień miejsc. Odbywają się też w tym czasie koncerty w kościołach.
W tym roku wybrałam się na koncert Natalii Niemen, który miał miejsce 14 sierpnia wieczorem w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Garncarskiej 24, u sióstr Sercanek.
Wcześniej nie miałam okazji słuchać jej na żywo.
Koncert był zatytułowany "Niemen mniej znany". Na pianinie akompaniował piosenkarce Paweł Bzim Zarecki.
Śpiewała mało znane pieśni i piosenki ojca - zarówno zabawne, jak i poważne, refleksyjne. W przerwach opowiadała o swoim ojcu, czasem żartowała. Ogólnie atmosfera przyjemna.
Na zakończenie zaśpiewała "Dziwny ten świat" i "Jednego serca tak mało".
Piękna kobieta, elegancka. Ma wspaniały głos, bardzo podobny do Czesława Niemena. Można powiedzieć, że jest żeńskim odbiciem Czesława Niemena, bardzo go przypomina.
I chociaż to wszystko było bardzo ładne, to jednak czegoś mi tu zabrakło...
Następnego dnia byłam w kolegiacie św. Anny na koncercie Chóru Mariańskiego, który wystąpił z bogatym repertuarem pieśni chóralnych - od czasów najdawniejszych aż po współczesność.
I przyznam - podobało mi się.
Piękne barokowe wnętrze kościoła (który jest nazywany perłą polskiego baroku) stanowiło dodatkową atrakcję.




niedziela, 10 sierpnia 2014

Angkor Wat w Kambodży (część 3/3)

Dzisiaj zamieszczam ostatnią, trzecią część zdjęć kompleksu Angkor, który jest uznawany za jeden z cudów świata średniowiecznego.
Angkor to ogólna nazwa wielu skupisk świątyń, tzw. miast-klasztorów. Najsłynniejszy jest  Angkor Wat, znane jest też inne olbrzymie Angkor Thom oraz mniejsze, ale bardzo urokliwe Ta Prohm, Ta Keo czy Preah Khan. Całość mieści się na obszarze ponad 400 km kwadratowych, a odległości pomiędzy poszczególnymi obiektami sięgają od kilkuset metrów do blisko kilkunastu kilometrów.

Więcej na temat historii tego miejsca napisałam w części 1.


Powtarzam jeszcze raz to, co napisałam w części pierwszej:

Do Kambodży pojechaliśmy specjalnie, aby zobaczyć świątynię Angkor Wat i cały kompleks Angkor. Ona była głównym celem. Zwiedziliśmy też oczywiście stolicę Phnom Penh, ale to już nie to wrażenie. Teraz z perspektywy czasu mogę również stwierdzić, że to był numer jeden całej podróży, włącznie z Tajlandią. Nic tak bardzo nie zaskoczyło, nie zdziwiło i nie zachwyciło.
Ten ogrom wrażeń: monumentalność, dostojeństwo budowli, wizerunki bogów na wieżach świątyń, niezliczone płaskorzeźby, kolumny, schody, wielość kolorów, tancerki na ścianach, wojownicy, rydwany, motywy roślinne, kamienne lwy, słonie i tygrysy - i tak ogromna ich ilość, dla przeciętnego turysty wydająca się niezliczoną - powala na kolana. 
Zdjęcia nie są w stanie tego oddać.
Zwiedzaliśmy dwa dni, ale zobaczyliśmy zaledwie ułamek.


środa, 6 sierpnia 2014

Angkor Wat w Kambodży (część 2/3)

Aby zwiedzić Angkor Wat, zatrzymaliśmy się w miejscowości Siem Reap w Kambodży. Mieszkaliśmy tu kilka dni.

Z umówionym wcześniej kierowcą, pojechaliśmy na miejsce tuktukiem (zadaszony wózek ciągnięty przez motocykl). Wstaliśmy wcześnie rano, aby zobaczyć w pierwszym dniu zwiedzania wschód słońca nad największą świątynią Angkor Wat.Taka jest tu tradycja i oprócz nas było bardzo dużo innych osób z całego świata. Czuło się jedność i porozumienie z pozostałymi obcokrajowcami. Niestety akurat tego dnia było lekkie zachmurzenie i w końcu tego efektu nie zobaczyliśmy. Jednak, przyznaję, nie byłam z tego powodu specjalnie zawiedziona, bo możliwość zwiedzania w cieniu, bez palącego słońca, była dla mnie w tym momencie ważniejsza :) Podczas zwiedzania panuje specyficzny nastrój, wszyscy są skupieni, raczej milczący, skoncentrowani na fotografowaniu :)

W pierwszym dniu zwiedzaliśmy świątynie położone blisko siebie, więc nie trzeba było dojeżdżać. Natomiast drugiego dnia kierowca dowoził nas tuktukiem do najbardziej interesujących świątyń, które były już dużo bardziej oddalone. Są miedzy nimi odległości sięgające kilkunastu kilometrów.

Najbardziej nas zauroczyło miejsce zarośnięte przez korzenie drzew, jego nastrojowość i romantyczność. Takie było nasze odczucie. Rozmawialiśmy z innymi Polakami, którzy mieli zupełnie przeciwne wrażenie. To miejsce najmniej  im się spodobało. Bardziej ich zauroczył monumentalizm i dostojeństwo największej świątyni Angkor Wat.
Bilety kupowało się na trzy dni.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Angkor Wat w Kambodży (część 1/3)

Kiedy w 1860 roku odkrywca Angkor Wat - Henri Mouhot, po trzech tygodniach mozolnej wędrówki dotarł do kamiennego miasta, zobaczył jedynie zarośnięte przez rośliny ruiny: dawną stolicę potężnego Imperium Khmerów dżungla niemal całkowicie wchłonęła. 
Aby można było sobie uświadomić, jak to wyglądało ponad sto lat temu, niektóre budynki zostały zachowane w tym stanie "zarośnięcia" przez dżunglę do dzisiaj. Pokazuje to kilka pierwszych zdjęć.

Wiele lat zajęło przywrócenie stanu obecnego, umożliwiającego zwiedzanie. Na terenie 400 km kwadratowych odkryto niemal setkę starych świątyń i królewskich pałaców. To największy sakralny kompleks świata - wciąż tajemniczy, ale coraz łatwiej dostępny.


Do Kambodży pojechaliśmy specjalnie, aby zobaczyć świątynię Angkor Wat i cały kompleks Angkor. Ona była głównym celem. Zwiedziliśmy też oczywiście stolicę Phnom Penh, ale to już nie to wrażenie. Teraz z perspektywy czasu mogę również stwierdzić, że to był numer jeden całej podróży, włącznie z Tajlandią. Nic tak bardzo nie zaskoczyło, nie zdziwiło i nie zachwyciło.

Ten ogrom wrażeń: monumentalność, dostojeństwo budowli, wizerunki bogów na wieżach świątyń, niezliczone płaskorzeźby, kolumny, schody, wielość kolorów, tancerki na ścianach, wojownicy, motywy roślinne, kamienne lwy, słonie i tygrysy - i tak ogromna ich ilość, dla przeciętnego turysty wydająca się niezliczoną - powala na kolana. 
Zdjęcia nie są w stanie tego oddać.
Zwiedzaliśmy dwa dni, ale zobaczyliśmy zaledwie ułamek.

Potężne Imperium Khmerów, nazywane także Królestwem Angkoru, zostało stworzone w 802 roku. Królestwo rozrastało się, przyłączano nowe ziemie. Pod koniec XIII wieku było kilka razy większe od obecnej Kambodży, a jego stolica liczyła milion mieszkańców. 

W historii świata przed rewolucją przemysłową nigdy nie powstało tak wielkie miasto.
Angkor zaczął podupadać na początku XIII wieku. W XV wieku stolicę przeniesiono do Phnom Penh. Mieszkańcy opuścili miasto. Przyczyną były prawdopodobnie problemy z wodą.
Miasto zaczęła zarastać dżungla.
Aż do 1860 roku, kiedy zostało odkryte...

Zdjęcia podzieliłam na trzy części dla łatwiejszego i wygodniejszego oglądania. Za kilka dni opublikuję kolejne części.