Stoją najczęściej na rynku niedaleko Bazyliki Mariackiej.
I trzeba przyznać, ze ten "zawód" ewoluuje.
Pamiętam mima sprzed kilkunastu lat, który zawsze stał nieruchomo jak pomnik, przebrany w jednokolorowy strój. I ta moda na "nieruchomość" trwała dość długo.
Teraz mimowie chętnie wchodzą w interakcje z przechodniami, uśmiechają się do nich. Mnie również podczas robienia zdjęć niektórzy zapraszali, by do nich podejść.
Stroje też się zmieniają. Obok mimów w strojach jakby prosto z teatru, pojawił się ostatnio zabiegany współczesny biznesmen.
Na rynku krakowskim są chyba od zawsze. Pamiętam jeszcze ze studenckich czasów! Bardzo lubiłam im się przyglądać. Są tak nieodłącznym elementem jak pomnik Adasia.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Haniu!
Przyznam, ze tych nieruchomych sprzed lat jakoś specjalnie nie lubiłam :)
UsuńOstatnio znowu jakimś idiotom zaczęli przeszkadzać - zaczęło się od pirata z Gdańska a skupi na naszych. Widać że ciasne mózgi nie mogą pojąć sensu ani estetyki pracy mimów.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeszkadzało, że jeden z nich przebrany był za śmierć. Sprawa trafiła do sądu. W końcu "złagodził" strój, trochę pozmieniał. To ten z mojego pierwszego zdjęcia.
UsuńOj, to bardzo ciężka praca tak stać i stać w tym upale. Jednakże robią wrażenie niesamowite.
OdpowiedzUsuńRobią wrażenie.
UsuńTo jest ich praca. Nie wiem czy chciałabym mieć taką :)
Kocham lato i praktycznie mi nie przeszkadza gorąco a jak tak to na chwilę idę do cienia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczorku.
Miłego wieczoru i pięknej niedzieli, Agatko :)
UsuńNajbardziej lubię mima z czwartego zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńTen współczesny zabiegany. Jest inny, dlatego przyciąga uwagę :)
Usuń