środa, 13 maja 2015

Krakowska dzielnica Kazimierz

Kazimierz to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w Krakowie. Tutaj znajdują się zabytkowe synagogi oraz kościoły. Tu kwitnie także życie towarzyskie i kulturalne miasta.   Festiwal Kultury Żydowskiej, Święto Zupy, Święto Chleba czy Święto ulicy Józefa przyciągają co roku tłumy ludzi. 

Warto przez dłuższą chwilę pospacerować po pełnych uroku uliczkach Kazimierza, by chociaż częściowo poczuć pozostałości atmosfery przedwojennej dzielnicy żydowskiej. Można też odpocząć w klimatycznych knajpkach. Jest ich naprawdę dużo.
Uśmiech na twarzy wywołuje u niektórych nazwa: ulica Kupa. Są dwa wyjaśnienia tej nazwy. Kupa to po hebrajsku: skarb kahału.
Kupat Cholim - z hebrajskiego Kasa Chorych, to żydowska instytucja ubezpieczeniowa, która znajdowała się między innymi w Krakowie.
Stare podwórka mają swój urok. Powstają tu często klimatyczne knajpki, stylizowane na stare, przedwojenne.
 Na jednej z ulic zachowano stare sklepy - tak jak były przed wojną. To daje wyobrażenie, jak wyglądał przedwojenny Kazimierz.
Jednak klimat tworzą głównie synagogi. Zachowało się siedem budynków dawnych świątyń: Remuh, Poppera, Stara, Kupa, Wysoka, Izaaka, Tempel. Ich mury, dziedzińce i bramy przypominają o dawnych mieszkańcach Kazimierza.
Synagogom Kazimierza poświęciłam osobny post, dlatego nie będę ich teraz dokładnie opisywać.
Choć historycznym centrum Kazimierza jest Plac Wolnica, przy którym stoi okazały ratusz kazimierski, to życie skupia się tu głównie wokół Placu Nowego, zwanego też Żydowskim.
Plac Nowy to miejsce tętniące życiem. Można pooglądać stragany ze starociami, porozmawiać. Ludzie się tu nie spieszą, wyluzowani - przynajmniej tak było, kiedy robiłam te zdjęcia.
Na Placu Nowym są najlepsze w Krakowie zapiekanki. Jednak punktów sprzedaży jest kilka i nie wiem, które są najlepsze.

14 komentarzy:

  1. Krakowski Kazimierz to dla mnie miejsce magiczne. Uwielbiam tam wracać kiedy tylko nadarzy się okazja, dlatego ucieszyłam się widząc znajomo brzmiący nagłówek Twojego posta. Ciekawe to miejsce i przyznam, że intryguje mnie nieustannie. Nie wspomnę nawet klezmerskiej muzyki, która mnie wzrusza, a zarazem wycisza. Może nie bez kozery nazywana jest muzyką duszy… Dziwne, ale za każdym razem czuję się tak, jakbym wracała do domu, a żydowskiego pochodzenia wszak nie odnotowałam. Hmm… Serdeczności przesyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię odwiedzać żydowskie cmentarze, pociąga mnie ich inność. ...tez nie odnotowałam :)

      Usuń
  2. Ja również niezwykłym sentymentem darzę to miejsce.
    Odwiedzałam go wielokrotnie. Będąc na Kazimierzu mam wrażenie, że przenoszę się w czasie.
    Cudowna relacja.
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja kocham Kazimierz!
    P.s. Najlepsze zapiekanki to ostatnie okienko na 25 zdjęciu po prawej stronie z napisem BAROKO Placki ziemniaczane:) [Kiedyś tam sprzedawali i placki i zapiekanki, teraz już tylko zapiekanki)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kraków to zadziwiające miasto pełne niespodzianek. Ta część miasta rzeczywiście wygląda jak z innej epoki. Świetne zdjęcia Haniu. Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezwykłe miejsce, pełne niespodzianek i sprzeczności. Przez to piękne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne miejsce, takie magiczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Godzinami tam bruki i asfalt szlifowałem...
    Ciekawa rzecz zwróciłaś uwagę na kilka szczegółów i miejsc na które ja też zawsze zwracam uwagę.

    OdpowiedzUsuń