Łódeczka z kory
Tata strugał łódeczki z kory drzew
na wakacjach nad jeziorem.
Tylko nad wodą,
jakby chciał z nami popływać.
Łódeczki były małe,
nie zmieścilibyśmy się wszyscy.
Tata miał swoje zaklęcia,
unosiliśmy się na wodzie.
Fale na jeziorze,
moja twarz odbita w lustrze,
promienie słońca.
Poranek łagodził nasze myśli.
Łódeczką z kory
odpłynął na drugi brzeg.
Zadumałam się nad tym wierszem, odbieram go jako refleksję o przemijaniu...
OdpowiedzUsuńjotka
Jest też pełen pozytywnej energii. Ale o przemijaniu owszem :)
UsuńWzruszający wiersz...
OdpowiedzUsuńTak, bo przecież inspiracją był mój ojciec.
UsuńOdpłynął ale jest. W wierszu.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Tu pozostał.
UsuńPiękny wiersz, refleksyjny i poruszający. Przemijanie w końcu dotyka każdego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za miłe słowa.
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)
No i się popłakałam.
OdpowiedzUsuńNic nie przychodzi mi teraz lepszego do głowy: piękny wiersz. ❤️
Dziękuję.
UsuńŚwietny, nostalgiczny wiersz
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńPrześliczny, wzruszający wiersz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie