wtorek, 16 czerwca 2015

Rezerwat Panieńskie Skały w Lesie Wolskim

Mój spacer do rezerwatu zaczęłam od drewnianej kapliczki, znajdującej się na początku mojej drogi przy ulicy Królowej Jadwigi, niedaleko przystanku autobusowego Panieńskie Skały. Drewniana, bardzo ładna, w moim guście.
Jestem w pobliżu Lasu Wolskiego, w dzielnicy Zwierzyniec.
 Mijam ulicę Królowej Jadwigi, potem ulicę Kasztanową. Przechodzę obok dawnego drewnianego kościółka, prawie w całości spalonego w 2002 roku. Została po nim tylko podziemna kaplica. Niedaleko znajdują się drewniane, zabytkowe budynki, należące do parafii.
 Przechodzę przez mostek i wkrótce wchodzę na teren rezerwatu znajdującego się na terenie Lasu Wolskiego. Droga prowadzi żółtym szlakiem. Można też dojść do skał zielonym szlakiem, ale z innego miejsca. Te dwa szlaki krzyżują się przy głównych, najwyższych skałach.
Ochroną jest objęta dolna część długiego i głębokiego wąwozu zwanego Wolskim Dołem. Wąwóz ten w górnej części jest lessowy, w dolnej skalisty. Ma strome ściany o wysokości od kilku do kilkunastu metrów. Jego dnem prowadzi ścieżka zwana chodnikiem Grabowskiego – był to autor pierwszego przewodnika po Krakowie i okolicach. On też spopularyzował w 1822 r. nazwę Panieńskie Skały.
Droga jest bardzo zróżnicowana; na zdjęciach tego nie widać. Czasem można się poczuć jak w górach, bo droga bywa stroma. Przy głównych skałach widziałam zbiegającego z góry żbika. Wpatrywałam się w niego, żeby zapamiętać, jak wygląda; dlatego nawet nie próbowałam zrobić zdjęcia.
 Droga cały czas prowadzi przez las, jest zacieniona. Tylko gdzieniegdzie widać słoneczne plamy. Tak było około południa. Zapewne po południu oświetlenie się zmienia i wszystko wygląda inaczej.
 Naprzeciwko skał jest mała drewniana ławeczka.
Tu zaczynają się Panieńskie Skały - najwyższe w tej okolicy. Wiąże się z nimi jedna z najbardziej znanych legend Krakowa.
Nazwa skał pochodzi od zakonnic z niedalekiego Klasztoru Norbertanek na Salwatorze, które schroniły się w tych okolicach podczas najazdu Tatarów w 1241 roku. Według popularnej legendy, zakonnice zostały w ostatniej chwili ocalone cudownie od hańby i śmierci, gdyż skałki zamknęły się za nimi, chroniąc je przed napastnikami. W miejscu rzekomego cudu znajduje się krzyż (dawniej była to figura Matki Boskiej). Inna wersja tej legendy głosi, że, gdy Tatarzy dopędzali zakonnice, skały zapadły się pod nimi, chroniąc je przed pohańbieniem. Podobno pod skałami jest komnata i stół przy którym zasiadają do modlitwy, co jeszcze niedawno można było zobaczyć przez szczelinę w skale.
Miejsce, o którym opowiada legenda, jest oznaczone krzyżem.
 Zdjęć jest dosyć dużo; to dlatego że fotografowałam skały dwa razy, w odstępie dwu-trzy godzinnym. O wcześniejszej porze wyszły w odcieniu zielonkawym, a później - w szarym. Nie wiedziałam, które wybrać.
\
Czasami jest stromo, ale zdarzają się też odcinki łatwe do przejścia, jak ten poniżej.
 Przy wyjściu ze szlaku mija się drewniany mostek.
 Na końcu wychodzi się ze szlaku zniszczonymi kamiennymi schodkami. Moim zdaniem są bardzo malownicze. I dochodzi się do asfaltowej drogi, na tyłach zoo.
A przy drodze drewniany krzyż. Spacer zaczęłam przy kapliczce, przy skałach minęłam krzyż, teraz znowu krzyż.
Przejście tej drogi zajmuje około godziny.

29 komentarzy:

  1. Śliczne takie są widoki.Piękne są. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ tam pięknie. Zieleń zachwyca. Jest taka świeża, soczysta. Przepiękne zdjęcia.
    Nie znam tego miejsca. Ostatnio będą w Krakowie dotarłam do Klasztoru Norbertanek na Salwatorze.
    Nie mogła wewnątrz zrobić zdjęć ponieważ była Msza święta.
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to chyba najładniejsze miejsce w Lesie Wolskim.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Piękny spacer,Zachwycam się kamiennymi schodkami i drewnianymi budynkami.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schodki mi też się podobają, bardzo malownicze.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. ta drewniana kapliczka jest chyba jedną z piękniejszych jakie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie jej drewniana część jest wyjątkowo piękna :)

      Usuń
  5. Ależ ciekawe miejsce z piękną legendą, taki zupełnie nieznany Kraków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Legenda jest raczej znana, ale niezwiązana ze Starym Miastem, dlatego nie przytacza się jej w związku z Krakowem :)

      Usuń
  6. Jejku jak tam pięknie, wprost bajkowo, aż się wypatruje jakiegoś elfa czy innej baśniowej postaci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli jest drewno to lubię bardzo. Piękne widoki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to miejsce! Świetne kadry!

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, faktycznie przypomina to górski krajobraz. Troszkę przypomina nam Rezerwat Kornuty :) Ale bardzo widowiskowo to wygląda na Twoich zdjęciach. Szkoda spalonego kościółka, musiał być ładny.. :/

    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie starałam się robić żadnych specjalnych ujęć; fotografowałam to, co było wokół.
      Po prostu miejsce jest ładne :)

      Usuń
  10. Jeno z ciekawszych miejsc w Krakowie - choć akurat, w tym mieście i jego okolicach, takich nie brakuje.

    Ale w tego żbika, tak blisko ludzi nie uwierzę, być może był to "kotożbik" jakich mamy sporo, bo te gatunki mogą się krzyżować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak; ale sprawdzałam w internecie i padło na żbika; żółtawa sierść.

      Usuń
    2. Na oko, najtężsi przyrodnicy nie dadzą głowy za żbika, potrzebne badania DNA. Zresztą z tego co czytałem wynika że w Poleceń żniema czystych żbików, każdy ma jakąś domieszkę genów kota domowego.

      Usuń
  11. Magiczne miejsce! Piękne foty. Czuję zapach leśnego runa:)

    Uściski!:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bajeczne zdjecia... Niektóre miejsca w Polsce maja w sobie tyle urody... Nie bez kozery Bóg stworzył ziemię na mieszkanie, na dom dla człowieka... i trzeba przyznać, że często człowiek po swojemu, pięknie urządza ten dom. Pozdrowienia przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. I always spent my half an hour to read this blog's articles or
    reviews daily along with a cup of coffee.

    My weblog :: My Brain Solution

    OdpowiedzUsuń