wtorek, 12 lipca 2011

Lalki, taniec i kaczka, czyli krakowski Festiwal Teatrów Ulicznych 2011

Zakończył się kolejny Festiwal Teatrów Ulicznych. Jak zawsze były spektakle bardzo dobre i mniej udane. Obejrzałam siedem przedstawień; być może najlepszych nie widziałam. Spośród tych, które oglądałam, na wyróżnienie zasługuje izraelski Mystorin Theater Group ze spektaklem "Mistrzowie Imienia" oraz teatr z Petersburga Wędrujące Lalki Pana Pejo (obejrzałam spektakl pt. "Mogota").
Mistyczne przedstawienie teatru z Izraela
Spektakl teatru z Izraela miał charakter mistyczny, religijny, poetycki. (Na zdjęciu powyżej). Było to przedstawienie o bardzo wzniosłym charakterze. Opowiadało o istotnych sferach życia, o miłości. Istoty pozaziemskie (anioły?) odgrywały w nim bardzo ważną rolę. Emocje zostały przedstawione za pomocą tańca, mimiki. Taniec był podstawowym środkiem wyrazu.
Wędrujące Lalki Pana Pejo z Petersburga
Teatr Wędrujące Lalki Pana Pejo to w moim odczuciu typowy teatr uliczny w najlepszym tego słowa znaczeniu. Teatr, który bawi się z publicznością, wciąga ją do wspólnej zabawy, żartuje, rozśmiesza - a to wszystko we wspaniałym, profesjonalnym stylu.Wspaniała gra aktorska, maski prawdziwie baśniowe powodują, że ma się poczucie obcowania z PRAWDZIWYM teatrem. Właśnie te lalki, maski są elementem, który najbardziej urzeka widzów. Niekonwencjonalne, często zrobione z bardzo prostych elementów - z kija, kalosza, piękne w swojej prostocie.
Kaczka, która jak się wydawało na początku przedstawienia, miała tylko być elementem scenografii
Inne przedstawienie, które warto wspomnieć, to "Utopia" komika Leo Bassi - nie ze względu na wartości artystyczne, lecz ze względu na ostatni etap przedstawienia, w którym klaun wzywa widzów, by przenieśli ogromną kaczkę ( która, jak się wcześniej wydawało, była tylko elementem scenografii) spod wieży ratuszowej pod główne wejście Kościoła Mariackiego. Widzowie natychmiast poderwali się, by to zrobić - bez żadnego wahania. To był niezapomniany widok. Ogromna, żółta, nadmuchiwana kaczka płynęła (na rękach około setki widzów) po Rynku.

Być może ten hapening ze względu na swoją wyjątkowość i niepowtarzalność najbardziej utkwi w mojej pamięci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz