wtorek, 22 maja 2012

Zapach róż św. Rity w Krakowie

Wracając wieczorem z pracy do domu, zauważyłam na przystanku dwie panie z różami. Oczywiście po chwili skojarzyłam, że na pewno wracają z mszy od św. Rity u Augustianów. Ta data, 22 maja, utkwiła mi w pamięci. 
Tramwaj nadjechał niezwykle zatłoczony jak na wieczór. Było w nim mnóstwo osób z różami. Niektórzy mieli całe bukiety róż, inni po dwie-trzy róże, inni jedną. Wszyscy wracali od św. Rity: osoby młode, w średnim wieku i starsze. Głównie kobiety. W tramwaju unosił się piękny zapach róż. 
Jakie piękne, romantyczne święto, pomyślałam. Ludzie uśmiechnięci, wracający z nadzieją na cud. Bo właśnie ten cud jest dla nich najważniejszy w tym dniu. 

Ale za tym świętem kryje się wiele cierpienia, choć wydaje się piękne i romantyczne. Bo ci ludzie chcą zmiany na lepsze, chcą pomocy w swoich problemach - często poważnych. Święto to budzi wiele emocji: smutek, żal, ale też nadzieję i radość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz