Warto się wybrać na tę wystawę, żeby otrzeć się o tak zwany wielki świat.
"(...) zanim przekształcił swoje imię i nazwisko, nazywał się Andrew Warhola. Jego rodzice, Andrij i Uliija, przybyli na fali emigracji początku XX wieku do Stanów Zjednoczonych z małej słowackiej miejscowości Mikova, w poszukiwaniu lepszego bytu dla siebie i swoich dzieci. Andy Warhol wychowywał się w Pittsburghu, mieście, gdzie osiedliła się zdecydowana większość Łemków, grupy etnicznej wywodzącej się Europy Środkowej, do której przynależeli rodzice Warhola.
Przyszły król pop-artu od najmłodszych lat zdradzał duży talent plastyczny, który rozwijał na kursach rysunku. (...) W młodości Warhol studiował projektowanie użytkowe na Carnegie Mellon University w Pittsburghu. Bardzo ważną osobą w życiu artysty była mama, która przez długie lata wspierała go, aktywnie włączając się w twórczość plastyczną syna - bywało, że kończyła jego rysunki, dodawała podpisy do ilustracji, a nawet wydała wraz z nim książkę "25 Cats Name Sam and one Blue Pussy".
(...) Multiplikacja, czyli powielanie tych samych motywów, to jeden z ulubionych zabiegów artystycznych Warhola. 4, 6, 8 lub więcej wizerunków różniących się od siebie jedynie kolorystyką to znak rozpoznawczy artysty, który "produkował sztukę". Powtórzenie w tym wypadku nie oznacza znużenia - wręcz przeciwnie układa się jak ornament, który poprzez zwielokrotnienie wzmacnia siłę oddziaływania poszczególnego motywu".
Powyższe fragmenty pochodzą z ulotki wydanej z okazji wystawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz