Nikt z domowników nie wyraził chęci obejrzenia targów. Pewnie gdybym nie miała bloga, też zostałabym w domu, bo było dość zimno. W ilu to imprezach biorę udział, żeby mieć zdjęcia na blogowe posty. Jestem z tego bardzo zadowolona, chociaż czasem trochę narzekam.
Ludzi było całkiem dużo. Przede wszystkim jedli, były też osoby kupujące pamiątki Krakowa. Fotografujących nie zauważyłam.
Wóz z lizakami i cukierkami.
Gdy chciałam zrobić zdjęcia stoiska i jego wyrobów, pytałam o zgodę. Sprzedający raczej nie odmawiali - tylko jedna osoba nie zgodziła się.
Gdy przy stoisku było sporo kupujących lub oglądających, nie pytałam o zgodę. Mam niewielki uraz z tym pytaniem o zgodę. W zeszłym roku nie pytałam o zgodę, stoisko było puste i osoby sprzedające same mi zwróciły uwagę - nie było to miłe.
Takie drewniane łyżki są na targach świątecznych - wielkanocnych i bożonarodzeniowych - zawsze. Na innych jarmarkach też są. Te drewniane przedmioty pasują do każdego rodzaju targów.
Najbardziej oryginalne i najładniejsze były tak zwane szmaciane lalki, zwierzęta, jajka. Przyjechały prawdopodobnie z Ukrainy.
Na wielu stoiskach sprzedawano wianki dla dziewcząt. To jakaś nowa moda, gdzieś się z tym już zetknęłam. Jednak nie widziałam, żeby ktoś kupował czy przymierzał.
Szmaciane pisanki, słoneczka, sowy, kurki, koty bardzo oryginalne i piękne.
Szmaciane koty.
Bardzo ładne kwiaty wykonane z metalu i szkła.
Targi odbywały się oczywiście na Rynku Głównym, który był przyozdobiony palmami, bocianami w gniazdach - te ozdoby pamiętam z poprzednich lat.
Koszyki różnego rodzaju.
Zajączki z filcu i z pisanką.
Takie stoiska z podkówkami szczęścia były dwa. A właściwie są one na wszelkiego rodzaju targach.
Podobają mi się naczynia w tym kolorze i w takie wzory. Można je spotkać na wszelkiego rodzaju targach.
Stoisko z obrusami, firankami itp. można spotkać zawsze. Pamiętam je z poprzednich targów.
Aniołki są bardzo ładne. Co roku inne. Nie pamiętam, żebym je widziała w poprzednich latach.
Jest to temat, który zawsze mi się podoba.
Stoisko z dinozaurami i innymi przedmiotami. Nie widziałam wcześniej takich zabawek.
Oczywiście polskich tradycyjnych kiełbas nie mogło zabraknąć.
I znowu szmaciane zabawki - koniki, misie i inne.
Pozytywki grające popularne melodie, np. Happy Birthday, Yesterday, Zorba.
Uważam, że to może być bardzo ciekawy prezent lub pamiątka.
Na pobliskiej scenie występowały zespoły ludowe. Było też trochę dialogów z humorem. Przystanęłam i chwilę posłuchałam.
Sukienka dla dziewczynek stylizowana na ludowo jest bardzo ładna.
I znowu aniołki; tym razem drewniane.Tym razem coś dla chłopców - czapka krakuska.
Małe baranki świąteczne.
Mali krakowiacy jako breloczki do kluczy.
A tu lalki - dziewczynki w strojach przypominających ludowe - jako pamiątki z Krakowa.
Stoisk z jedzeniem było dość dużo i miały powodzenie.
Strój krakowski.
Ale kolorowo. Szkoda, że nie odwiedziłam krakowskiego Rynku w czasie wiosennych targów.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się wianuszki dla dziewcząt.
Ja jestem ryzykantką jeśli chodzi o robienie zdjęć. Po prostu je robię i już. Na szczęście do tej pory jeszcze nikt się na mnie nie oburzył:)
I mam nadzieję, że tak będzie dalej.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja też jestem ryzyzkantką. Zawsze mi się jakoś udawało. Nie lubię jednak, gdy ktoś się nie zgadza - jest mi trochę przykro.
UsuńWianki to jakaś nowa moda - pojawiły się w internecie.
Serdecznie pozdrawiam :)
Świetna fotograficzna relacja. Jestem zachwycona. Bardzo żałuję, że nie byłam na jarmarku wielkanocnym ale w tym okresie byłam bardzo zajęta. Nigdy nie pytam czy mogę zrobić zdjęcie ale są spotkałam się np. w Wiedniu na jarmarku w dwóch miejscach, pokazano mi ręką, że nie należy robić zdjęcia. Powiedziałam tylko: sorry i tyle. W Bawarii w Oberammergau są dwa sklepy z ozdobami świątecznymi i już na drzwiach jest zakaz fotografowania.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
W takim razie trzeba robić zdjęcia, póki jeszcze nie ma takiego zakazu ;)
UsuńMyślę, że do Polski ten zakaz tak szybko nie dotrze. Pozdrawiam serdecznie :)
Wóz z lizakami kupuję :) To dobre miejsce, żeby zaopatrzyć się w swojskie wędliny i chleb. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDużo i różnego rodzaju; ludzi kupujących było całkiem dużo.
UsuńPozdrawiam :)
W Niedzwiedziówku (Berlinie) na zakazy natknąć się można przy każdej każdej każdej praktycznie ulicznej galerii, chodzi o wzorce i ich kopiowanie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że u nas tego nie ma. Jak narazie :)
Usuńale już np niektóre wystawy sklepowe tak mają.
UsuńWarto było! Zdjęcia to potwierdzają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Inko :) Pozdrawiam :)
UsuńDobranoc :)
OdpowiedzUsuńIle różności. Wiesz, że uwielbiam takie imprezy i powiem Ci, że nawet gradobicie by mnie nie powstrzymało. Byłabym tam i podziwiała:) Fajnie, że porobiłaś tyle zdjęć. Moda z wiankami mi się podoba, ale nie widziałam jeszcze, żeby ktoś nosił taki wianek na ulicy. Chętnie bym popatrzyła i posłuchała jak kowale wykuwają podkówki.
OdpowiedzUsuńKażdy może znaleźć tu coś ciekawego dla siebie. Na pewno spodobałoby się Tobie
Usuńwiele przedmiotów. Serdecznie pozdrawiam :)