Często słyszałam bardzo pochlebne komentarze na temat benedyktynów; chodzi o ich gospodarność; odbywa się tu wiele warsztatów; są sprzedawane są produkty benedyktyńskie - zarówno w Tyńcu, jak i w Krakowie. Odbywają się koncerty - dzieje się naprawdę dużo. Mówi się o benedyktynach, że są bardzo dobrymi biznesmenami. Jest w tym wiele prawdy.
Opactwo benedyktynów w Tyńcu wraz z kościołem św. Piotra i św. Pawła znajduje się w południowo-zachodniej części Krakowa.
Poniżej figura Matki Boskiej przed wejściem na klasztorny dziedziniec.
Opactwo, usytuowane na wapiennym Wzgórzu Klasztornym nad Wisłą, ufundował najprawdopodobniej Kazimierz I Odnowiciel w 1044 r. Działo się to po kryzysie młodego państwa, wywołanym pogańskim buntem i czeskim najazdem. Benedyktyni mieli wspierać odbudowę państwa i Kościoła. Pierwszym opatem został Aaron. Część badaczy uważa natomiast, że opactwo tynieckie dla benedyktynów obecnych wcześniej w Krakowie ufundował dopiero syn Kazimierza Odnowiciela, Bolesław II Szczodry.
Opactwo było kilkakrotnie niszczone podczas wojen. Oczywiście był kilkakrotnie odbudowywany; ostatnia odbudowa nastąpiła podczas baroku - powstał kościół barokowy, zgodnie z panującą modą.
Jesteśmy na dziedzińcu klasztoru.
Na dziedzińcu najładniejsze są: studnia oraz widok na Wisłę.
Studnię widać na poniższym zdjęciu.
Poprzez te kamienne murki można zobaczyć piękny widok Wisły. Są tu ławki, można odpocząć.
A to jest właśnie sklep z produktami benedyktyńskimi, o których wcześniej wspominałam.
W sklepiku można nabyć pamiątki czy wytwory, jak np. wino mszalne, piwo benedyktyńskie, sok z jarzębiny czy przeróżne zioła. Tutejsi bracia specjalizują się w ziołolecznictwie, a ich produkty znane są w całym kraju.
W opactwie znajduje się także Muzeum. Koszt zwiedzania to 7 zł (normalny) lub 5 zł (ulgowy). Istnieje także możliwość zwiedzania całego opactwa z przewodnikiem (początek o pełnych godzinach). Łączony koszt (muzeum + całe opactwo) wynosi 10 zł lub 8 zł (ulgowy). Romański kościół i klasztor zostały doszczętnie zniszczone, prawdopodobnie podczas napadu Tatarów w 1260 roku, wkrótce jednak, bo jeszcze w XIII wieku benedyktyni odbudowali opactwo, a całe wzgórze otoczyli obronnym murem. Klasztor w Tyńcu stał się z czasem silnie ufortyfikowaną twierdzą, która kilkakrotnie odegrała ważną rolę w historii Polski. Dzięki zapobiegliwości i hojnym darowiznom benedyktyni tynieccy dorobili się ogromnej fortuny i do połowy XV wieku zaliczali się do najbogatszych konwentów w Polsce. Jak pisze w swojej kronice Jan Długosz, posiadali dobra, składające się ze stu wsi i pięciu miasteczek.
Na dziedzińcu są drewniane stoły i ławki - można coś zjeść, odpocząć.
Jest tu widok na piękny kościół.
Dziedziniec od strony Wisły jest ogrodzony kamiennym murem.
Ojciec Galoch podaje listę zadań benektynów: A ludzi przyciągają do Tyńca nie tylko zabytki kultury i zapierające dech widoki, ale liczne wydarzenia organizowane przez benedyktynów. - Prowadzimy parafię, organizujemy rekolekcje - zarówno u nas, jak i w innych parafiach, mamy warsztaty z kaligrafii, oprowadzamy grupy po opactwie, część z nas zajmuje się pracą naukową. A niektórzy pracują fizycznie, bo nic samo się nie posprząta ani nie wyremontuje.
Na fasadzie kościoła znajdują się postaci św. Piotra i Pawła.
Bliskie sąsiedztwo z Krakowem sprawiało, że klasztor był wykorzystywany w XVIII wieku przez wojska w czasie Konfederacji Barskiej. Podczas prac budowlanych prowadzonych od 1769 roku klasztor tyniecki stał się silną bastionową fortecą, wielokrotnie nękaną przez obce wojska.
W 1831 roku zniszczone zabudowania klasztorne strawił pożar, po którym zaprzestano użytkowania twierdzy. Dopiero w okresie międzywojennym do klasztoru powrócili benedyktyni, którzy stopniowo dźwignęli go z ruin. Dziś większość klasztornych zabudowań jest już odnowiona.
W kościele znajduje się późnobarokowa ambona w kształcie łodzi, utrzymana w czarno-złotej tonacji, autorstwa najprawdopodobniej Franciszka Józefa Mangoldta.
Przed wejściem na dziedziniec klasztoru można zobaczyć stoisko z rzeźbionymi figurkami.
Widok na Wisłę.
Niezwykły klasztor z równie bogatą historią leżący w cudownych okolicznościach natury... Dziękuję za wspólny spacer, Haniu
OdpowiedzUsuńWspaniały klasztor, świetnie zarządzany, warto tu zaglądać :)
UsuńWspaniała relacja i piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńByłam tam jakiś czas temu. Dzięki temu odżyły moje wspomnienia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Opactwo w Tyńcu to prawdziwa perła Małopolski. Jest co podziwiać.
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)
O tak Tyniec to perła w krakowskiej koronie.
OdpowiedzUsuńPiękne opactwo!
UsuńBrama z portalem na mnie robi największe wrażenie :) Serdeczne pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńFajny post!
Lubię oglądać stare portale; jest w nich tyle piękna :)
UsuńByłam w Tyńcu - ale okropnie dawno temu.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za przypomnienie tego wzruszającego miejsca.
To miło, że Ci przypomniałam :)
UsuńMiałam przyjemność odwiedzić to miejsce:)jestem pod wielkim urokiem:)
OdpowiedzUsuńPiękne opactwo. Ważne na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej :)
UsuńKolejne wspaniałe miejsce, które znam tylko z opowieści i zdjęć. Wpisuję na listę :)
OdpowiedzUsuńW moim mieście jest sklep z produktami benedyktyńskimi.:) Zaglądam tam od czasu do czasu.
Moc pozdrowień.
W Krakowie jest kilka sklepów z produktami benedyktyńskimi.
UsuńPozdrowienia :)