Żona Błażeja
Żona Błażeja żwawo się krząta
i ważna myśl jej głowę zaprząta:
jak go wyżywić, jak go odżywić -
mężusia mego, jak go pożywić?
Mój przystojniaczek, mój obżartuszek,
cóż za tężyzna i krzepki brzuszek!
Duże brzuszysko już u Błażeja,
olbrzymi brzuszek – brzuszek do nieba.
Ach, mój mężusiu, smażę pierożki,
ryż, dżem i żurek, świeżutkie rożki,
prażynki z pieprzem, grzybki z zasmażką
i drożdżóweczkę, rzepę z zaprażką.
Duże brzuszysko już u Błażeja,
i się rozszerza, i rozprzestrzenia.
Pokrzep się jeszcze, schrup obwarzanka,
a na przekąskę – świeżutka grzanka!
Już przerażony Błażej nie może:
Cóż to za żona! Oj, ja niebożę.
Ten wiersz można oczywiście potraktować jako dyktando ortograficzne 💛💛💛
Zapraszam do przeczytania innych wierszy ortograficznych z ż i rz, z ó i u oraz h i ch we wcześniejszych postach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz