Chichocik
Mały rudy chrabąszcz
słyszy gdzieś chichocik.
Może to krasnale?
Może chichot koci?
Więc zdenerwowany
tym, że nie wie co to,
rusza na wędrówkę,
by przyjrzeć się kotom.
Ale koty miauczą
przeraźliwie długo,
a szczególnie wtedy,
gdy się z sobą kłócą.
Czerwone krasnale
dawno już zasnęły,
mają dość hałasu
i kukułczych treli.
Więc nie są to koty,
nie są to krasnale.
Wkrótce odkrył chrabąszcz,
że chichoczą lale.
Lale małej Gosi,
która je łaskocze.
To lale chichoczą,
zasypiają potem.
Rad jest mały chrabąszcz,
że chichoczą lale.
Lubi lale chrabąszcz,
a zwłaszcza te małe.
Świetny wierszyk, mój braciszek słuchał z zaciekawieniem tym bardziej że jest tu związane coś z kotami, które uwielbia. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, wiersz spodobał się braciszkowi. Pozdrawiam Go.
UsuńJa też lubię koty :)
Bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, Asiu :)
Świetny, pocieszny i rozweselający. Zaraz sobie wyobraziłam te chichoczące lale...Taki chichot jest bardzo zaraźliwy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Haniu!
Życzę Tobie i sobie, abyśmy ciągle były rozchichotane.
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Miałam jako dziecko szmacianą lalę i chyba faktycznie była rozchichotana:-)
OdpowiedzUsuńTakie szmaciane lalki z natury są rozchichotane :)
UsuńPozdrawiam :)
Uroczy wierszyk:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Reniu.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam :)
Witaj bielą za oknem Haniu
OdpowiedzUsuńCzytając wierszyk uśmiecham się, ale jeszcze bardziej do aniołków. Zbieram je od lat
Pozdrawiam wyjątkowo słonecznie
Aniołki są niesamowite :)
UsuńPozdrawiam bielą za oknem :)
Uroczy wierszyk, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bardzo się cieszę, ze go doceniasz.
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)
I also wish you a very Happy New Year!
OdpowiedzUsuńHave a wonderful day :)
W każdym z nas jest trochę dziecięcej ciekawości i ... radości.
OdpowiedzUsuńTak to odebrałam Haniu :)
Dobrze odebrałaś, Ulu.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam :)
Super wierszyk :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńHanno, ciekawi Cię skąd wzięła się głowa konia w godle Neapolu. Mam nadzieję, że chociaż trochę zadowoli Cię moje wyjaśnienie.
OdpowiedzUsuńTo są odległe czasy, czasy Wergiliusza. Według legendy bardzo ciężka choroba zaatakowała wszystkie konie. Wergiliusz posiadał pomnik konia z brązu. Polecił stopić go i zaszczepić w nim swoją magiczną moc. Każdy jeszcze żyjący koń trzykrotnie okrążał kadź z przetopionym brązem i był uleczany. Cesarz Oktawian August podziękował Wergiliuszowi za tajemnicze uzdrowienie wielu chorych koni. Przebłagalny rytuał składający się z trzech obrotów trwał do 1322 roku.
Wspaniały koń został symbolem Neapolu i dla Neapolitańczyków ma wielkie znaczenie pod względem odwagi, wigoru, dumy i wielkości.
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję za tak dokładne wyjaśnienie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)