W Korowodzie udział wzięli m.in. Orkiestra Reprezentacyjna Akademii Górniczo-Hutniczej, która zagrała niecodzienne aranżacje utworów patrona festiwalu, Krakowski Szwadron Ułanów im. Józefa Piłsudskiego i Podolski Regiment Odprzodowy, artyści i przyjaciele Piwnicy pod Baranami.
Poniżej kilka zdjęć zrobionych przed wyruszeniem Korowodu - czas oczekiwania przed Pałacem pod Baranami.
Najbarwniej prezentowały się osoby przebrane w stroje szlacheckie.
Transparenty "Przychodzimy", "Odchodzimy" nawiązywały do słynnej piosenki wykonanej przez artystów Piwnicy pod Baranami podczas uroczystości pogrzebowych Marka Grechuty 17 października 2006 roku.Całe wydarzenie rozpoczęło się od przemów z balkonu Pałacu pod Baranami. Zgromadzonych pozdrowiła żona zmarłego przed dziewięciu laty artysty Danuta Grechuta. Wspominał go również przyjaciel rodziny major Włodzimierz Wowa Brodecki, słynny krakowski ułan, który przed laty konno dotarł aż na Monte Cassino. Były to przemowy krótkie, bez zanudzania, odrobina wspomnień, raczej pogodne.
I wreszcie Korowód ruszył! Ludzie uśmiechnięci, radośni. Było bardzo przyjemnie i wesoło. A do tego piękna pogoda.
Marek Grechuta w 2015 roku skończyłby 70 lat
Obeszliśmy Rynek dwukrotnie. Ludzi było dużo. Do Korowodu dołączali turyści polscy i obcokrajowcy.
Danuta Grechuta pozdrawiała uczestników Korowodu.
Korowód zorganizowano po raz pierwszy w historii Grechuta Festival. Jak przeczytałam w internecie, za rok, w dziesiątą rocznicę śmierci Marka Grechuty, organizatorzy planują kolejny pochód.
Happening silnie reżyserowany, ale ze sporą dozą spontanu. Ciekawe co na to sam Pieśniarz, który człowiekiem cokolwiek kameralnym był...?
OdpowiedzUsuńNie wiem jak artysta, ale żona była zadowolona :)
UsuńBardzo lubiłam i lubię Grechutę, bo jest ponadczasowy. Zazdroszczę takiej imprezy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJego piosenki są wyjątkowo uniwersalne.
UsuńPozdrawiam :)
Świetna impreza, a Grechutę uwielbiam od...zawsze:)
OdpowiedzUsuńJak ja ... też od zawsze :)
UsuńCo za impreza. Szkoda, że nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuńPrzyjechałabym do Krakowa.
Świetna relacja.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Przyjemnie było wziąć w niej udział :)
UsuńMarka Grechutę bardzo lubiłem. Po prostu był ORYGINALNY. A najbardziej zapamiętałem słowa " Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie" Taką sytuację mam teraz. Z jednej strony jest przyjaźń a zrugiej jest kochanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
Hej!
Właśnie przed chwilą zajrzałam na Twojego bloga. Jest ciekawy, polecam wszystkim :)
UsuńLubię bardzo jego piosenki i na bank bym dołączyła do korowodu. Kraków jest wspaniały i świetne rzeczy się w nim dzieją. Bardzo bym chciała znów to miasto odwiedzić.
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Dziękuję za komentarz. Pozdrowienia :)
UsuńNie ma już takiego człowieka jak Marek Grechuta. Jest nie do skopiowania. Wrażliwy po prostu był.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie nieszczęśliwie zakochany :)
Mam nadzieję, że następnym razem będziesz mógł napisać: szczęśliwie zakochany :)
UsuńBardzo fajna inicjatywa samego festiwalu, jak i korowodu:) Twórczość Grechuty jest wspaniała i mimo młodego wieku znamy ją i doceniamy:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Myślę, że te piosenki nigdy nie zostaną zapomniane. Pozdrawiam :)
UsuńReally lovely photos.
OdpowiedzUsuńLubię do teraz piosenki Grechuty. Zorganizowany korowód był świetny. Było co oglądać, słuchać i bawić się. Wspaniała impreza. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńImpreza była przyjemna, zwłaszcza że pogoda dopisała :)
UsuńGrechuta i Niemen to jedni z moich ulubionych piosenkarzy ( ale czy to byli tylko piosenkarze). Podobałby się Haniu taki Korowód, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńChyba piosenkarze; można by oczywiście trochę inaczej ich nazwać.
UsuńPozdrawiam, Ulu :)